„Drabina” - Eugenia Kuzniecowa
Tytuł: Drabina
Autorka: Eugenia Kuzniecowa
Wydawnictwo: Znak
Gatunek: literatura obyczajowa, literatura piękna
Data premiery: 15.02.2024
Liczba stron: 288
Gatunek: literatura obyczajowa, literatura piękna
Data premiery: 15.02.2024
Liczba stron: 288
Opis książki
Brawurowa opowieść o (nie)udanej ucieczce i (nie)spodziewanym powrocie.Eugenia Kuzniecowa to świeży, zaskakujący głos literatury ukraińskiej. Pisarka życie dzieli między ojczyznę, a Hiszpanię (gdzie pracuje na uniwersytecie i wraz z mężem wychowuje dzieci). Jej nowa powieść o próbie ucieczki przed rodziną, wojną i własnym niedostosowaniem wyrasta z życia na dwóch krańcach Europy.
Introwertyczny Tolik zawsze marzył o własnym domu w Hiszpanii. Kiedy jego marzenie się spełniło i usiadł w wygodnym fotelu, w Ukrainie wybuchła wojna. U progu pojawiła się matka z jego siostrą i jej przyjaciółką, wujem, cioteczną babką, dwoma kotami i hałaśliwym psem. Wyśniona oaza spokoju do złudzenia zaczęła przypominać jego dom rodzinny nieopodal Winnicy. W fontannie, na tonie nawozu, cioteczna babka posadziła pomidory, wujek uzależnił się od flippera, matka nie przestaje dopytywać o narzeczoną. A Tolik, by nie oszaleć, wchodzi do swojego pokoju przez balkon, po drabinie. Taka sytuacja nie może trwać wiecznie.
Eugenia Kuzniecowa z pazurem opowiada o zagmatwanych relacjach rodzinnych, nieoczywistych emocjach i życiu w cieniu wojny. Drabina to napisana z humorem, urzekająca, wielowarstwowa opowieść o sile rodzinnych więzi, niespodziewanej miłości i o tym, że największe niespodzianki potrafimy sprawiać sami sobie.
źródło: Lubimy Czytać
Recenzja
Z wdziękiem eksplorująca zawiłe, ale zarazem utkane solidną nicią więzy rodzinne. Obrazująca życie spowite permanentnym napięciem, z dala od wojennej zawieruchy, ale w jej dojmującym cieniu. Z lekkością i wyczuwalnym urokiem, traktująca o gorzkiej, prozaicznej codzienności naznaczonej lękiem o jutro.
„Drabina” to nietuzinkowa powieść balansująca między prostotą narracji a finezją zaakcentowanych refleksji, między fragmentami zanurzonymi w banalności a treścią eksponującą istotne wartości, między ujmującym humorem a wielowarstwowym ujęciem tkwiących w duszy wyrzutów sumienia, w końcu między zakorzenionym obowiązkiem walki a wstydliwym strachem. Trudno zatem odmówić tej kompozycji swoistej brawury w referowaniu o materii niewątpliwie zanurzonej w smutku, a pióru Eugenii Kuzniecowej wyraźnego kolorytu. Tym samym to osnowa nieco osobliwa, ale będąca doskonałą iskrą nadziei w realiach znów pomroczonych jarzmem zatrważającego konfliktu zbrojnego. To osadzona na fundamencie rodzinnych relacji, nieoczywistych, ale zarazem otulonych ciepłem, satyryczna odsłona współczesności na tle okrutnego wydarzenia, które odcisnęło piętno na ukraińskiej społeczności.
Odważnie i z zauważalną prozatorską świeżością, autorka odmalowuje barwne portrety członków familii poszukującej bezpiecznej przestrzeni w murach hiszpańskiego domu. Domu, który należy do skrytego w swojej emocjonalności mężczyzny, a pierwotnie miał stać się miejscem ucieczki od… jego absorbujących krewnych, teraz szczelnie wypełniających jego wnętrze. Historia niejako zatacza więc koło, mącąc upragniony azyl tak znajomymi już spokojnemu Tolikowi harmidrem, hałasem oraz animozjami determinującymi nieuniknione rozgoryczenie i frustrację. Od nowa rozgrywa się spektakl pouczeń, dobrych rad, śmiałych sugestii i prób wychowywania samodzielnego syna, który osnuto w obliczu panoramy zabawnych incydentów, przejaskrawionych dialogów oraz mozaiki niesztampowych kreacji. To historia o introwertycznym człowieku, którego nośnikiem wytchnienia staje się tytułowa drabina, ale i opowieść o wszystkich jego bliskich – również w ich aranżacjach uwypuklono emocje, które poruszają i rozweselają, zajmująco ożywiając wydźwięk całej fabuły. Na kartach tej powieści definicję miłości odmieniono bowiem przez wszystkie nurtujące przypadki!
Z wrażliwością i pasją, Eugenia Kuzniecowa pochyla się nad wyzutym z epatowania brutalnością obrazem trwającej daleko wojny, niedoświadczanej naocznie, ale wciąż wyraźnie utrwalającej się pod powiekami strzępami wirtualnych wiadomości. Rezonującej w myślach karuzelą niepewności o los ukochanych miejsc i bliskich osób, która intensyfikuje dramatyczne doznania, a codzienną egzystencję przekształcają w nieustanne oczekiwanie na wieść o zaistniałym nieszczęściu. Fabularną problematykę wciąż żywą, delikatną i boleśnie aktualną rozpisano z inteligencją i wyczuciem, choć przecież piórem ewidentnie ironicznym, irracjonalnym i uszczypliwym, a wręcz kuriozalnym i absurdalnym – już tak nieszablonowo i rezolutnie skonstruowany mariaż komedii i tragedii staje się świadectwem pisarskiego kunsztu autorki. Swoistym dowodem na literacką celność w przywoływaniu mądrości, na błyskotliwość i artyzm w artykułowaniu wnikliwych meandrów uwierających w sercu uczuć, finalnie w umiejętnym eksponowaniu szczęścia, które często tkwi w wizji naszych najmroczniejszych koszmarów. To książka rozpisana w sposób piękny, słodko-gorzki, urzekający, a zarazem swobodny oraz wolny od dosłownej grozy i okrucieństwa, obnażająca troski i traumy na uchodźstwie w formie ewidentnie podszytej indywidualizmem.
Reklama: Znak
Komentarze
Prześlij komentarz