„Już w porządku, Mela” - Martyna Pustelnik


Tytuł: „Już w porządku, Mela”
Autorka: Martyna Pustelnik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: literatura obyczajowa
Data premiery: 22.03.2023
Liczba stron: 424

Opis książki

A może porządek tkwi w chaosie?
Melania Mikołajczyk, architektka wnętrz, miłośniczka baletu i musicali, to chyba najlepiej zorganizowana kobieta w Warszawie. W Warszawie? Na całym Mazowszu! Z prawdziwym zaangażowaniem prowadzi bullet journal, ma listy absolutnie do wszystkiego, a produkty w lodówce układa zgodnie z częstotliwością ich użytkowania.
Wyprowadzka młodszej siostry sprawia, że Mela czuje się bardzo samotna. Dlatego gdy spotyka Dawida, byłego narzeczonego, zgadza się pojechać wraz z nim na zjazd rodzinny (gdzie podziała się lista powodów, by nigdy, przenigdy do niego nie wracać?!).
Spotkanie w luksusowej willi to dla Meli pasmo katastrof. Kiedy więc Marcin, wujek Dawida, a przy tym nieco szalony producent muzyczny, proponuje jej ucieczkę przez okno, by na motocyklu pojechać na koncert feministycznej kapeli punkowej… dziewczyna waha się, ale tylko przez chwilę.
Co się wydarzy, gdy zrobisz coś, czego wcześniej nie umieściłaś na liście? Gdy zamiast wskazać dziesięć powodów, by powiedzieć: NIE, znajdziesz ten jeden, by krzyknąć: TAK!?
źródło: Lubimy Czytać

Recenzja

Z nieokiełznanym szaleństwem obrazująca kolaż zabawnych incydentów. Z nietuzinkowością nakreślająca istotne w życiu wartości. W uroczym ujęciu uświadamiająca, że miłość może kryć się w miejscu, którego eksploracja zakrawa na wyraźny żart.

„Już w porządku, Mela” to powieść ulokowana w ramionach obyczajowych tonów. Intonowana przekazem, który swobodnie można wyłuskać między słowami. I paralelnie to książka niezwykła w swojej odsłonie, zaaranżowana bowiem wyśmienitym humorem, niewymuszonymi żartami i dialogami, które realnie wzniecają salwy śmiechu. To kreacja bezsprzecznie wyzuta z kuriozalności, która tak często wkrada się w ramy tego gatunku, a co więcej, akcentująca zdarzenia, które naturalnie może ukształtować rzeczywisty chichot losu. Równocześnie widać w niej jedwabne nici romansu – nieco skrępowanie budzącego się ze snu, ewidentnie zaskakującego, a przy tym nietuzinkowo oddanego. I właśnie dlatego tak intrygującego! Martyna Pustelnik tka to literackie płótno tak spontanicznie i lekko, jakby pisaniem wręcz oddychała.

Ta kompozycja jaskrawie przybliża niebanalną codzienność kolejnej panny Mikołajczyk – tym razem autorka wyeksponowała szczelnie otuloną potrzebą kontroli tytułową Melę, starszą siostrę znanej już czytelnikom Flory. Kompulsywnie tworzącą listy, które odważnie determinują rytm prozy jej dnia, ale i wewnętrznych przemyśleń. Nieujarzmiony spektakl, wymykających się ze starannie zapisywanych w bulle journalu doznań zaczyna się, gdy na scenę wkraczają uczucia. Obleczone w nieodpowiednie barwy, wręcz rażące odcieniem swoich impresji. To mariaż dobrej zabawy i dojrzałych emocji, które sportretowano nie tylko na tle porywów serca, ale także na fundamencie rodzinnych więzi. Familia Mikołajczyków to istne tornado – mieszanina pasji i dziwactw, ale również troski, bliskości oraz wsparcia. Z tempem gwałtownie wirującego powietrza, wydobywająca ze swego wnętrza najczulszą definicję solidnej podpory w momencie, gdy jednemu z jej członków machinalnie kruszy się świat.

To fabularna przestrzeń wypełniona cicho artykułowaną samotnością, pielęgnowanym na dnie duszy pragnieniem bezwarunkowego uczucia do ukształtowanego od postaw rodzinnego gniazda. Podszyta dojmującymi ambicjami, by odhaczać życie punkt po punkcie. I Martyna Pustelnik bezceremonialnie podkreśla, jak doskonała może być też żywiołowość, jak intensywnej i jawnej radości mogą dostarczać chaos i nie do końca przemyślany impuls. I wreszcie, jakie nieoczywiste i doświadczające szczęściem mogą być tego implikacje. To fascynująca i napawająca optymizmem podróż po uporządkowanym jestestwie kobiety, która emanuje wizją walczących w jej osobowości paradoksów. Odzwierciedlającą swoistą bitwę między osadzonym w narożniku zorganizowanej materii rozumem a usilnie wyrywającym się ku czupurności sercem. To iście barwna kompilacja dynamizmu i stateczności, która obliczem niekontrolowanego śmiechu utrwala się mocno w pamięci. Rozkosznie spowijająca ciepłem, rozpływającej się na języku czekolady i pobudzającego orzeźwienia, którego dostarcza zmrożona lemoniada! Niewątpliwie doskonała w swoim humorystycznej perspektywie i mimowolnie skłaniająca do refleksji – powieść, którą przenika się z niebywałą przyjemnością oraz cisnącym się nieustannie na usta uśmiechem.
Książkę możesz kupić tutaj: KLIKNIJ

Komentarze

instagram @books.cat.tea

Copyright © BooksCatTea